Menu

poniedziałek, 6 maja 2013

I hate you, but I love you

paring: KyuMin (Kyuhyun x Sungmin - Super Junior)
rodzaj: one shot
gatunek: angst
korekta: Minna
Wybaczcie, że takie krótkie, ale miałam ochotę napisać angst, ale widzę, że ja się do tego nie nadaje za krótkie przede wszystkim ^^;;


Późny wieczór. Nikogo nie ma dookoła. Ciemność pochłonęła wszystkie przedmioty. Tylko białe światło monitora oświetlało kubek, ręce i połowy sylwetki bruneta. Miał słuchawki na uszach, mikrofon blisko ust do których przemawiał. Rozmawiał z ludźmi przez skype z którymi grał Starcraft. Ślepo wpatrywał się w ekran nawet nie zauważył jak blondyn wszedł do pokoju.
- Hej - powiedział, ale nie dostał odpowiedzi. Zrobiło mu się smutno, bo to nie po raz pierwszy się działo. Kyuhyun nie zwracał uwagi na innych, można by było wszystko wynosić z pokoju prócz komputera, bo by się nie zorientował. Tak się zachowywał kiedy tylko zespół miał wolne od występów, zdjęć, spotkań i tym podobnych rzeczy. Sungmin zawsze cieszył kiedy maknae i on będą razem. Jednak później mu się przypomniało, że jednak tylko będzie mógł popatrzeć na bruneta, który zawsze pochłania wirtualny świat. Nie mógł z nim zamienić ani słowa, chyba tylko jak na chwile pojawił się w kuchni bądź w salonie. Zwykle chodził zaspany, z podkrążonymi oczami i ledwo żywy, wyglądał jak trup, blady i niedożywiony. Czasami mogło by mieć wrażenie, że zaraz wyląduje w szpitalu. Stan w którym się znajdował niepokoił Sungmina, momentami miał ochotę płakać, że osoba która była dla niego wspaniała staczała się coraz bardziej w dół. Sądził, że z każdym dniem traci go, że gra i ciemność go zabierała do siebie. Kyuhyun rzadko rozmawiał z innymi. Nie miał siły na to po prostu, jedynie przeżuwał pokarm popijając dużymi ilościami pepsi. Nawet nie miał ochoty trollować innych, robić im coś na złość. Jedynie na co miał energię to na Starcraft i na rozmowę z obcymi całkiem fizycznie ludźmi. Nie znał ich, jedynie grali razem w tą samą grę, ale jednak dogadywał się z nimi, śmiał się, wszystko, a ze swoimi hyungami, którzy byli zawsze przy nim to już nie. Ignorował ich totalnie, tam czasami mruknął dla świętego spokoju i na tym kończyła się rozmowa, każda zresztą. Inni już przestali się nim przejmować, traktowali go jak powietrze, ale była osoba która nie straciła zainteresowania. Sungmin. Osoba o wielkim sercu, znosząca wszystko, cały ból. Cieszył się, że może pobyć z Kyu nawet z nim nie rozmawiając. Wiedział, że młodszy w ten sposób rzekomo odpoczywa. Odpoczywa od rzeczywistości, od wszystkich problemów, zmagań i od zespołu. Częściowo czuł się źle z tym, że tak jest traktowany, że nawet zwykłe "cześć" nie usłyszy. Nie wymaga wiele, praktycznie można rzec, że nic. Często wspominał sobie z dni z maknae. Jak był szczęśliwy, uśmiechnięty z rumieńcami na twarzy, z iskrami w oczach. Teraz? Teraz to manekin, który od czasu do czasu ruszy się z miejsca. Blondynowi serce krwawiło obficie z dnia na dzień. Już nie mógł powoli tego znieść. Miał zwyczajnie dość. Zastanawiał się jak może kochać taką osobę skoro ona nie zwraca najmniejszej uwagi na niego. Nie mógł tego pojąć. Może po prostu go za mocno kochał? Tak. Kochał go i to cholernie mocno. Pomimo tyle ran. Akceptował go takiego jaki był, choć nie tego chciał. Pewnego wieczoru wszedł do tamtego pokoju w którym siedział pusto zapatrzony w biały ekran brunet. Usiadł w tym samym miejscu gdzie zawsze. Znowu patrzył na Kyu, ale tym razem smutnym wzrokiem. Oczy mu się szkliły, wyglądały jak piękne, drogie szkło na które można by było patrzeć i patrzeć. Po chwili z spod oczu wychodziły przeźroczyste, słone krople. Raz za razem spływały mu po policzkach, lekko przy tym zaciągając nosem. Nie mógł już wytrzymać. Wszystkie emocje, które tłumił w sobie od dłuższego czasu nie mogły już dłużej być trzymane w środku. Rozpłakał się na dobre, chociaż próbował to zatrzymać...nie dał rady. To było silniejsze od niego. Skulił się, próbując się chociażby się trochę uspokoić. Nic z tego. Nagle brunet odstawił słuchawki, wstał i wyszedł. Nie zauważył go. Pewnie nawet nie wiedział, że tu jest. Sungmina to dobiło, coraz bardziej wylewał łzy niczym strumień rzeki. Kyu wrócił ze szklanką pepsi. Usiadł. Czyżby nie zauważył, że jego przyjaciel cierpi? Tak, nie zauważył. Jest zapatrzony w swój świat. To było złe. Bardzo złe. W zasięgu ręki miał osobę, która go kocha a on po prostu, zwyczajnie w świecie olał. Blondyn ryczał aż. Nie mógł zrozumieć, że nawet tak głośnym płaczem nie zwrócił na siebie uwagi. Jego świat się zburzył doszczętnie, serce zostało złamane. Nie miał już sensu tam siedzieć, a jednak pozostał tam. Patrzył ciągle na młodszego ze łzami w oczach zadając ciągle pytania "Tak bardzo o mnie zapomniałeś, że nawet tych łez nie zauważasz? Kim ja dla ciebie jestem? Czym jest tamten świat?"nie uzyskał jednak na to odpowiedzi, cierpiał dalej. Wiedział, że powinien stamtąd wyjść i trzasnąć drzwiami.  Nie zrobił tego. Powinien dać mu w twarz. Nie zrobił tego. Zbyt bardzo go kochał. On zawsze twierdził, że wszystko dla miłości się wybacza i trzymał się tego. Ale pozostali wiedząc o tym nie mogli tak spokojnie obok stać i patrzeć jak cierpi. Nie rozumieli jego miłości do człowieka, który pozostawił dla jakieś głupiej gry i wirtualnych znajomych. Dla nich do było nie do przyjęcia. Tego wieczoru, gdzie jeszcze szlochał Min wparowali Shindong oraz Eunhyuk do pokoju. Shin chwycił blondyna za rękę i wyprowadził z pomieszczenia, a Hyukjae nie czekając zerwał z głowy słuchawki, odwrócił do siebie i podarował soczystą pięść w twarz, tak że Kyu przewrócił się wraz z krzesłem na podłogę. Był kompletnie zdezorientowany sytuacją, nie wiedział co się dzieje.
- Właśnie straciłeś osobę, która kochała cię nad życie a ty to całkowicie spieprzyłeś - powiedział Hyuk i wyszedł wściekły z pokoju. A do Kyu dotarło, że wiele stracił grając ciągle w grę. Ale...nie było już odwrotu. Zaprzepaścił wszystko....
Przegrał życie.

2 komentarze:

  1. Nie wiem czy jeszcze tu zaglądasz czy nie ale i tak zostawię swój komentarz ^.^
    Bardzo mi się podobał ten shot, był taki prosty ale jednocześnie głęboki(?). Sungmin to mój UB, więc i on miał niezły udział w tym, że to gg mi się podobało. I nie było aż takie krótkie, było takie w sam raz. Jedyne co mnie raziło to błędy w tekście i niespójności niektórych zdań.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń