"Kiss yo"

paring: JongKey (Jonghyun x Key - SHINee)
gatunek: fluff

Dedykacja dla Emocjonalnej Kaleki



***

   Kolejny dzień pełen wrażeń i pracy. Powoli kończy się promocja japońskiego albumu "Boys meet u", ale pomimo tego, SHINee zostali zaproszeni do programu, który załatwił im menadżer. Mianowicie, znowu odwiedzą japoński park rozrywki, w którym byli podczas promocji japońskiej wersji "Lucifer". Kiedy zespół został powiadomiony, maknae ucieszył się, jak malutkie dziecko, a miał już na karku dwadzieścia lat. Jedynie trochę nie zadowolony był Key, bo kiedy słyszy "park rozrywki", to od razu przypomina sobie, jak jego kochani przyjaciele wsadzili go z powrotem na "Crazy Hyuuu" i musiał sam wytrzymać to napięcie, które gwarantowała mu maszyna.

- Super! Już nie mogę się doczekać, aż tam wylądujemy! - W ciągłej ekscytacji był Taemin, aż skakał z radości.

- A kiedy jedziemy? - zapytał Minho lidera.

- Pojutrze rano, więc jutro musimy się spakować. - odpowiedział Onew i skierował się do łazienki.

- Ciekawe czy coś się zmieniło? - zapytał Jonghyun.

- Nie wiem i nie chcę wiedzieć, najlepiej gdybym nie jechał. - złośliwie odburknął Kibum.

- Coś nie tak hyung? - spytał najmłodszy.

- Dajcie mi spokój! - odszedł do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.

- Oh, nasza diva coś nie w humorze - zażartował Minho. - Dobra idę do sklepu. Kto ze mną?

- Ja! - ochoczo odezwał się maknae.

     Dwójka wyszła, by zrobić jakieś zakupy na kolację, w związku z tym, Jonghyun został sam w salonie. Przez długą chwilę zastanawiał się, co jeszcze ma zrobić, gdyż trochę przejął się blondynem, który nie chciał jechać do parku rozrywki. Nie chcąc tracić minuty dłużej, poszedł do ich wspólnego pokoju. Kiedy przekroczył próg, od razu zaczął się rozglądać w poszukiwaniu swojego współlokatora, który siedział na łóżku, zwrócony w stronę okna. Podszedł do niego i usiadł obok. Kibum wyglądał na nieobecnego, ciągle ślepo wpatrywał się w otoczenie za szkłem. Jjong postanowił uczynić to samo, co przyjaciel. Panowała grobowa cisza, aż młodszy Kim się zmartwił. Przerwał czynność i spojrzał na starszego.

- Dobrze się czujesz? - zapytał, rujnując panującą ciszę.

- Czemu pytasz? - spojrzał się zdziwiony.

- Bo gapiłeś się w to okno, będą nieobecnym i wcześniej, źle zareagowałeś na wieść o tym, że jedziemy do parku rozrywki.

- No bo, nie chcę, to tak ciężko zrozumieć?

- Kibum, wcale nie musisz wchodzić na te wszystkie kolejki i inne tego typu rzeczy. - zapewnił go Jong.

     Jednak Key nie czuł się pewny, wiedział, że będzie musiał wejść na jakąś maszynę. Dla fanów. Przecież program będzie nagrywany i jeśli fani zobaczą, że diva Kim Kibum boi się parku rozrywki, to go wyśmieją i zamiast "diva" będą nazywać "tchórzliwy kurczak", a tego jednak nie chciał. Fakt, miał lęki przed takimi rzeczami, nie lubił mieć podwyższonej adrenaliny, ale czego się nie robi dla fanów. Musiał w magiczny sposób przeboleć to i lecieć z resztą, nie miał za bardzo wyboru, a jego humorów nikt nie zrozumie, oprócz Jonghyuna. By się bardziej uspokoić, przytulił się mocno do przyjaciela, od razu zrobił się spokojny i nawet uśmiechnął się szczerze, co bardzo uszczęśliwiło Jonghyuna.

***

     Nadszedł dzień wyjazdu. SHINee z samego rana pojechało na lotnisko. Czterech członków zespołu było jeszcze zaspane, a jedynie, Taemin był pełen energii. Widać było jego ekscytację i radość, oczy świeciły, jak miliony gwiazd, a uśmiech nie schodził nawet na chwilę z uroczej twarzy. Onew i Minho zakupili sobie po kubku gorącej kawy, by się rozbudzić, choć troszeczkę. Jonghyun pstrykał na swoim telefonie, pewnie wstawiając nowy wpis na twitterze. Kibum nie mógł spać w nocy, przez co, był bardzo markotny i mocno zaspany. Wszystko było gotowe, zostało tylko wejście do samolotu i zajęcie miejsc. Całe szczęście, chłopaki siedzieli koło siebie. Jjong i Key w jednym rzędzie, a za nimi pozostała trójka, od lewej Jinki, młody i Choi. 

- Już nie mogę się doczekać, kiedy wylądujemy! - odezwał się ożywiony maknae. 

- Każdy z nas chciałby się już tam znaleźć, Minnie. - skomentował raper.

- Mów za siebie. - odparł lekko podirytowany Kibum.

- Ej, co tobie znowu? Gdzie ten entuzjazm, który wczoraj jeszcze był? - zapytał szeptem obok niego siedzący, platynowy blondyn.

- Uleciała. Idę spać. - nie czekając, włożył słuchawki do uszu, włączyć ipad'a i zamknął oczy. 

     Starszy Kim zaniepokoił się, ponownie, stanem przyjaciela. Postanowił, że zrobi sobie selcę i pójdzie w ślady Keya. Za nimi ciągle śmiał się maknae wraz ze swoimi hyungami. Diva myślał nad tym całym wyjazdem. Powinien zachowywać się dość normalnie, a było całkiem na odwrót. Próbował jakoś wygrać ze swoim lękiem, niczym małe dziecko, które nie chce iść do lekarza na szczepionkę. Chociaż chciał to zrobić dla innych.

***

- Nareszcie jesteśmy! Hyung obudź się! - najmłodszy szturchnął swoją ummę, która jeszcze spała w najlepsze. 

- Ej, Kibum wstawaj! Wychodzimy. - puknął go w ramię raper, który poprowadził młodego do wyjścia, a za nimi poszedł lider.

- Bummie. - Jong wyjął słuchawki z jego uszu i delikatnie pocałował w policzek, kiedy nikogo nie było w pobliżu. O dziwo, śpiąca królewna się obudziła i wstała. 

- Już, już. - odpowiedział z lekkim uśmiechem, przez co królewicz się szeroko wyszczerzył.

     SHINee pojechali taksówką do hotelu, w którym mieli nocować. Japonia o tej porze była piękna, wszędzie kwitnące wiśnie i inne rozmaite kwiaty, które nadawały cudownego uroku temu kraju. Tutejsze zwyczaje i kultura zawsze zadziwiała Lśniących, nigdy nie mogli się nadziwić. Lubili tu wracać. 
    
    Wszyscy podążyli za liderem, który rzecz jasna, otrzymał klucze do trzech pokoi. Musieli skorzystać z windy, bo cel znajdował się, aż na piątym piętrze. Podróż z holu do pokoi przebiegała w ciszy, nawet Lee nie miał już siły, ale ciągle się uśmiechał. Jinki przystanął przy jednych drzwiach na korytarzu.

- Dobra. Pokój sto dwa należy do Minho i Taemina. - wręczył dwójce klucz i poszli do siebie. - Sto cztery jest wasz. To do zobaczenia. - lider zniknął za drzwiami swojego tymczasowego pokoju. 

- No to wchodzimy. - Jong przekręcił klucz w drzwiach i weszli w głąb pokoju. 

     Pokój był skromny, dla nich to wystarczyło, ważne żeby były łóżka i okna. Suma summarum i tak nie będę dużo czasu spędzać w tym pokoju, jedynie żeby się przebrać i spać. Za oknem był dość ładny widok, co oczywiście szybko sprawdził Kibum. 

- Ja się zdrzemnę, jeżeli będziesz chciał, wieczorem możemy wyjść na miasto. - zakomunikował Jonghyun, który już dawny leżał na swoim posłaniu. Key tylko cicho odpowiedział. Usiadł na swoim łóżku i non stop rozmyślał nad jutrzejszym dniem. Jednak postanowił, że przestanie tak o tym myśleć, przyjdą, nagrają i wrócą do domu. Szybko minie. Położył się na śnieżnobiałej pościeli i zamknął oczy.

***

     Nastał wieczór, miasto pięknie świeciło sztucznym światłem. Widoki z najwyższych punktów były najpiękniejsze i gdy Key obudził się, poszedł na tarasy, czyli na dach hotelu. Nie mógł przestać zachwycić się tym krajobrazem. Czuł ukojenie, kiedy spoglądał na miasto. Serce biło rytmicznie, a ciało było lekkie, wolne od stresu i innych złych uczuć.

- Wiedziałem, że cię tu znajdę. - odwrócił się do właściciela głosu.

- Już dawno nie widziałem takiego świetnego widoku. - powiedział.

- A czy ja też zaliczam się do dobrych widoków? - zażartował, opierając się plecami o barierkę.

- Może tak, może nie. - odpowiedział z uśmieszkiem.

- Chcesz iść na zakupy czy wolisz spędzić swoje życie tutaj? - starszy dostał piorunem w głowę od blondyna i szybko chwycił przyjaciela za rękę. Następnie pociągnął bruneta w stronę pokoju.

     Tak jak przypuszczał, Kibum niemalże dostał dawki energii na słowo "zakupy". W mgnieniu oka wyszli z budynku, by znaleźć się za parę minut w centrum, wśród kolorowych sklepów. Diva omal nie spłonął widząc to wszystko, chciał do każdego z nich wejść, ale chyba wieczność by to zajęło. Milion przebieranek, co raz więcej toreb z zakupami, które rzecz jasna dźwigał Jonghyun. Poniekąd cieszył się, że jego przyjaciel (fashionista) cieszył się na widok ciuchów, akcesoriów i tym podobnych, jednak zaczął też tego żałować, z wiadomych powodów.

- Bummie, może chcesz coś zjeść? - zapytał cały obładowany zakupami, które należały wyłącznie do divy.

- No, możemy. Tylko kupie jeszcze jedną rzecz. - Jong niemal opadł zrezygnowany, myślał, że już pójdą do jakieś knajpy, a oczywiście Key nie mógł się powstrzymać od kupna jeszcze jednej rzeczy.

     Po jakimś czasie dwójka wyszła z ostatniego sklepu, platynowy blondyn już ostatkami sił szedł do skromnej knajpy. Jjong ucieszył się, kiedy mogli w końcu usiąść. Zamówili jedzenie i picie. Jak tylko kelner przyniósł ich zamówienie, nie czekali i od razu zabrali się za konsumpcję.

- Jonghyun...

- Hm? - zza miski wychylił głowę.

- Proszę, to ta rzecz, która zakończyła dzisiejsze zakupy, chciałem się odwdzięczyć. - podał mu bransoletkę, która miała czerwony pasek, a na pozłacanej tabliczce pisało jednym pod drugim "live, laugh, love". Kiedy to przeczytał, na jego twarzy automatycznie pojawił się szczery uśmiech.

- Dziękuję Kibum. - natychmiast założył prezent na rękę. - O! Widzę, że ty też masz taką. - palcem wskazał na jego rękę. Różniły się tylko tasiemkami. Kibuma była koloru pastelowego różu.

- Bo....to....bransoletka dla ....

- Par. - szybko dokończył za zarumienionego Kibuma. - Urocze.

     Resztę posiłku spędzili w ciszy. W tym samym stanie wrócili do hotelu, by przygotować się na kolejny dzień, który miał się odbyć w parku rozrywki.

***

     Nastąpił czas, kiedy to zespół miał się udać na nagrania w wesołym miasteczku. Chłopaki jechali tym razem busem. Wysiedli przy samym wejściu. Oczywiście przywitali ich dwóch japońskich MC, kobieta i mężczyzna. SHINee udzielili wywiadu, opowiedzieli trochę o albumie i zaraz po tym, przeszli do rozrywki. Widać było, że chłopaki świetnie się bawią. Kibum ciągle trzymał się przy Dino, na krok go nie ustępował, wszędzie razem chodzili i obok siebie siadali. Key czuł się pewniej przy nim, serce było spokojne, nawet kiedy jechali na rollercoasterze czy latali góra-dół na "Crazy Hyuuu". Jednak nie mogło zabraknąć wrzasków i krzyków, które pojawiały się pod wpływem emocji. Program dobiegał już ku końcowi, więc MC pożegnali piątkę, a oni z powrotem władowali się do busa i odjechali. Taemin spał jak anioł, przy nim Minho, Onew słuchał muzyki, a całkiem za nimi Kibum i Jonghyun trzymali się za ręce, wyglądali jak zakochana para. Dojechali do hotelu, menadżer powitał ich na wejściu.

- Chłopaki, do jutrzejszego popołudnia macie wolny czas. Jutro wieczorem wylatujemy. Na nikogo czekać nie będę jak się spóźni. Zrozumiano? - wszyscy na komunikat przytaknęli i rozeszli się.

     Taemin i Minho poszli do hotelowej restauracji, Jinki do swojego pokoju poczytać książkę, a brunet i blondyn zostali przed budynkiem.

- To co robimy? - zapytał Key

- Wracamy do wesołego miasteczka. - powiedział.

- Czemu? Przecież wróciliśmy przed chwilą stamtąd. - odparł starszy.

- Ale chciałem z tobą pójść na jedno cudeńko, na którym nie byliśmy. Chodź! - złapał Kibuma za nadgarstek i poszli w kierunku przystanku autobusowego, który miał ich zabrać w miejsce, w którym byli dość niedawno. 

     Wysiedli z pojazdu i skierowali się do kas biletowych, gdzie Jonghyun chciał zakupić dwa na jedną z maszyn.

- Zamknij oczy. - brunet rozkazał.

- Po co? - mocno się zdziwił, przecież i tak wiedział, że idą na którąś z tych dużych zabawek.

- Nie pytaj, tylko zamknij i nie próbuj podgadywać. - pogroził wskazującym palcem.

     Mimo, że tego nie chciał, zrobił tak jak mu powiedział. Jego kroki były chwiejne i co jakiś czas potykał się o własne nogi, czuł się jak Onew, który zawsze miał problem z koordynacją własnego ciała. Słyszał jak prowadzący go się chichocze pod nosem. Po jakimś czasie stanęli przy czymś.Wsiedli do dość małego pomieszczenia.

- Jeszcze nie otwieraj. - zakomunikował. 

     Key już nie mógł wytrzymać tej niepewności, chciał się dowiedzieć gdzie jest, gdzie ten przebrzydły dinozaur go zabrał. Nagle coś ruszyło, wznosiło się do góry.

- Chwila, jeszcze chwileczkę.

- Jonghyun, weź nie pajacuj! - raptownie urządzenie mechaniczne się zatrzymało.

- Dobra już i podziwiaj! 

     Nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Widok był o wiele piękniejszy niż z hotelowego tarasu. Światła jeszcze bardziej się mieniły. Niedaleko płynęła rzeka, jak zaczarowana, mieniła się w kolorach tęczy. Księżyc, który był w postaci rogala, wisiał na czarnym płótnie nad miastem. Kibum czuł się, jak w bajce, kochał takie widoki.

- Podoba ci się? - zapytał cicho Jonghyun.

- To jest przepiękne! - odpowiedział.

     Jong nie wahając się, usiadł obok przyjaciela oraz znacznie się przybliżył, aż ich ramiona się stykały. Chwycił za podbródek blondyna i odwrócił w swoją stronę, by zobaczyć, jak jego oczy się mienią, a twarz promienieje radością. Jego najcudowniejszym widokiem był hyung, to on stanowił dla niego obrazek, w dodatku żywym, którego mógł zawsze dotknąć i patrzeć bez opamiętania.

- Bummie. 

- Tak? 

- Pamiętasz swoją ostatnią kwestię z "Kiss yo"? - zapytał, z jakby poważną miną.

- No jakbym miał nie pamiętać? - odpowiedział pewny siebie.

- A powiesz? - nie wiedział do końca, po co ma to robić, ale nie miał zamiaru pytać, bo i tak, by nie uzyskał odpowiedzi.

- Hello, would you like to kiss me? 

- Yes. 

     Połączyli usta w delikatnym pocałunku, trzymając się mocno za ręce, na których mieli swoje bransoletki. Wyglądali jak urocza para. Kibum czuł się szczęśliwy, tak samo jak Jonghyun. U obu pojawiły się nieznośne motylki w brzuchu, przyjemne ciepło i ich serca zaczęły szybciej bić. 
     Jonghyun wybrał najpiękniejsze miejsce na świecie, w którym mógł pocałować osobę, którą kochał ponad życie i zarówno dać jej tyle szczęścia w ułamku sekundy.

4 komentarze:

  1. Superhipermegakawaiisłodkouroczożeażrzygamtęczą.
    Dziękuję za uwagę, czekam na powrót, naładuj się pozytywnie, niech będzie cacy stuk-stuk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra... Po pierwsze. Zdecyduj się proszę co do koloru włosów Jonghyun'a- raz okreslasz go jako platynowego blondyna, kiedy indziej już jako bruneta. Po drugie. Kibum jest MŁODSZY. Dino jest starszy i jest "hyung" dla Divy. Po trzecie. Nie "podgaduje" się (jest wogóle takie słowo?) tylko "podglada" ewentualnie "podpatruje". Błędy nie są jakieś wielkie, opowiadanie ma potencjał, i jeśli ktoś nie ma takiego świra na punkcie szczegółów jak ja, to z pewnością całkiem przyjemnie się je czyta. ;) a tak poza tym to.... Oh mój Yesung'u, tak! Moje kochane jongkey, takie urocze~ <3 ja też chcę taką bransoletkę *q*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczaczki, ale się walnęłam wiekowo. A nie nazwałam Jonga później brunetem, źle zrozumiałaś, bo w tym fragmencie miałam na myśli Key, który został pociągnięty przez Jonga.

      Usuń
  3. Omg, jakie to było cudne ♥ Ale czegóż można spodziewać się po fluffach :'))
    Liczyłam na jakąś akcję typu "Szok, oboje noszą te same bransoletki!" ale niestety muszę pogodzić się z wizją autorki.
    Wystąpiło kilka dziwnych błędów, wyglądających jak natręctwo T9, które całkowicie zmienia słowa, m.in. wyżej wspomnianie i "usiadł i włączyć iPada" czy coś w tym stylu.
    Bynajmniej słodki fluff, w sam raz na odstresowanie :33

    --
    bytaasteful.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń